sobota, 10 grudnia 2011

oplecione czarną nicią

Ostatnio zawaliłam bloga, ponieważ mnie nie było. Byłam odwiedzić moją zwariowaną przyjaciółkę w Kolonii. Tak dobrze nie bawiłam się chyba od liceum. Przez cztery dni prawie ciągle się śmiałam, aż w końcu jak padłam, to dwa dni odsypiałam wojaże i wygłupy. A blog na tym traci. Ale już się poprawiam. Chociaż różnie to może być. Za dwa tygodnie wigilia, a więc pora poddać się wirowi świątecznych przygotowań.

Te lampworkowe kolczyki to jedno z nielicznych moich czarnych dzieł. Podobają mi się choć kojarzą mi się tak jakoś trochę mrocznie. Jak da się zauważyć na blogu, u mnie raczej dominuje eksplozja kolorów, stąd pewnie brak przekonania we mnie do tych kolczyków. Ale za to ich właścicielka jest blondynką o delikatnych rysach twarzy i na niej te kolczyki wyglądają po porostu świetnie!


u Izy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz